czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 9

*Oczami Harry'ego*
Ocknąłem się w piwnicy. Rozejrzałem się nerwowo dookoła. Jedno z okien było otwarte i marzłem. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałem się, że jestem odziany jedynie w bokserki. Całe moje ciało sparaliżował strach.
-Boisz się? - usłyszałem.
Dopiero teraz dostrzegłem, że koło drzwi stoi dziewczyna, którą spotkałem na schodach. Przełknąłem głośno ślinę, a ona zaśmiała się. Tym razem jej oczy były normalne. W ciągu ułamka sekundy była przy mnie. Przejechała opuszkami palców po moim policzku. Chciało mi się płakać ale żadna łza nie poleciała z moich oczu. Dziewczyna zjechała palcami na moją klatkę piersiową.
-Trochę mi ciebie szkoda ale muszę to zrobić. - szepnęła.
Poczułem niewielkie uczucie i ogarnęło mnie ciepło. Byłem zbyt przerażony by skupiać się na tym co ten stwór wyprawia. Odwracałem swój wzrok na wszystkie inne rzeczy otaczające mnie.
-Koniec. - poinformowała mnie nagle brunetka i odeszła kilka kroków. 
Wyciągnęła coś z kieszeni jeansów  i rozsypała po podłodze. Był to chyba popiół ale nie byłem pewny. Rozsypała je tak by tworzyły koło. Usiadła w środku niego. Zamknęła oczy. 
-Mihi tam duris insultet tibi semper ero tecum.* - zaczęła powtarzać. 


*Oczami Liam'a*
Słońce raziło mnie w oczy. Był poranek. Pamiętałem wszystko co się wydarzyło. Pamiętam te dziewczyny z apartamentu i o tym, że szukałem chusteczek dla Zayn'a. Właśnie gdzie on jest? Gdzie Zayn, Harry, Niall i Louis? 
-Nie ma ich. - odpowiedział mi głosik w mojej głowie. 
Zaraz, zaraz ten głos nie był moją podświadomością. Przede mną stała dziewczyna o tych kręconych włosach. 
-Ty... - wychrypiałem i zacząłem się szarpać. 
Dopiero teraz spostrzegłem, że jestem przykuty do ściany. Dziewczyna zaśmiała się głośno. Kiedy zaczęła się trochę uspokajać, otarła łzy z kącików oczu i spojrzała na mnie. 
-Masz jeszcze jakieś pytania? - zapytała, przesłodzonym tonem. 
-Co zrobiłaś z moimi przyjaciółmi?! - krzyknąłem. 
-Oh Liam. - uśmiechnęła się. - Musisz przestać martwić się o innych i zacząć myśleć o sobie. Pomyśl co oni by dla ciebie zrobili?
-Absolutnie wszystko. 
-Skoro tak twierdzisz. - wzruszyła ramionami i przykucnęła. 
Wzdrygnąłem się gdy jej przejechała opuszkami palców po moim udzie. Jedynym materiałem okrywającym moje ciało były szare bokserki. W mojej głowie pojawiało się tysiące czarnych myśli. Nagle poczułem coś jakby ktoś wbijał mi paznokcie w skórę. Spojrzałem na tą dziewczynę. To przecież niemożliwe. Ona cięła mi skórę paznokciami! Miałem wrażenie, że wycinała mi serduszko. Ten "zabieg" nie trwał długo. Po niedługiej chwili stwór się odsunął i uśmiechnął promiennie. 
-Qui subridet maxime saepe clamans. - szepnęła, przymykając oczy.
 
*Mihi tam duris insultet tibi semper ero tecum. - Możesz się na mnie obrażać ale zawsze będę przy tobie. 
*Qui subridet maxime saepe clamans. - Ten kto się najwięcej uśmiecha ten najczęściej płacze. 


_________________
Hejo! Jak zapowiadałam dzisiaj jest kolejny rozdział :). Następny, który będzie ostatnim tej części, pojawi się w niedzielę. Do zobaczenia ♥ !

2 komentarze:

  1. A ja dalej nic nie rozumiem. Po co one im wydrapują te serca itp. Na skórze? Mam nadzieję, że nikomu nic sie nie stanie. Nie chcę, żeby teraz ktoś umierał.

    OdpowiedzUsuń
  2. To że nic nie rozumiem wiemy od pierwszego rozdziału w którym nie kapowałam z tymi lalkami ;))
    No także nie rozumiem moich potworków ale kiedyś w odległej galaktyce to się zmieni mam nadzieję ;))
    Rozdział naprawdę intrygujący <333

    OdpowiedzUsuń