poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział I

*Oczami Zayn'a*
Leżałem w łóżku, dobrze przykryty kołdrą. Wtedy udało nam się uciec ale co z tego? Do końca życia będą mnie prześladować wspomnienia. Wspomnienia, których nigdy się nie pozbędę. Usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach i trzaśnięcie. 
-Zayn! - krzyknął Louis.
Drzwi do mojego pokoju uchyliły się. 
-Tu jesteś. - powiedział i przysiadł na krawędzi materaca.
Burknąłem coś i bardziej się zakopałem. 
-Nie możesz cały dzień siedzieć w domu. Musisz z powrotem pójść do szkoły. Przecież już zaczął się semestr.
-Nie chcę. - odparłem cichutko. - Teraz nie mogę.
-Dlaczego?
-I tak nikt mnie nie lubi. Wtedy coś powiedziałem.
-Co to ma do rzeczy?
-Będzie tak jak zwykle.
Nie chciałem okazywać jakichkolwiek uczuć ale cóż ja poradzę, że oczy same mi się zaszkliły?
-Zayn to nic nie zmienia. - Lou uśmiechnął się lekko i pogłaskał mnie po policzku. - Chłopcy naprawdę chcą usłyszeć jak coś mówić.
Pochylił się i złożył całusa na moim czole. 
-A teraz się posuń. - zaczął się wpychać pod moja kołdrę na co zaśmiałem się ale spełniłem jego polecenie.

*Oczami Harry'ego*
-Harry, obiad! - zawołała nasza kucharka. 
-Już idę! - odkrzyknąłem. 
Wstałem z łóżka, zszedłem po schodach i zasiadłem przy stole w jadalni. 
-I jak ci minął dzień Harry? - zapytała moja mama, promiennie się uśmiechając.
Zawsze zastanawiałem się dlaczego to ona mnie nie woła na obiad tylko ktoś inny. 
-Dobrze, szukałem informacji. 
-O czym? - mój tata wychylił się zza gazety.
Przełknąłem głośno ślinę i jeszcze raz dodałem sobie otuchy w myślach.
-O demonach. - szepnąłem.
Atmosfera natychmiast się zmieniła. Matka przestała się uśmiechać, a ojciec na chwilę zamarł. 
-Harry... - zaczął, odkładając dziennik. - Pamiętasz naszą rozmowę, którą przeprowadziłem z Tobą jak wróciłeś?
-Tak tato, ale...
-Nie przerywaj mi! - warknął. - Wybaczyliśmy ci wtedy i jeszcze ci mało?
Widziałem jak czerwieni się ze złości. Jego spojrzenie wypalało mi dziurę w duszy. 
-Przepraszam ojcze. - spuściłem głowę. - Straciłem apetyt, idę do siebie. - oznajmiłem wszystkim i pobiegłem do własnego pokoju. 
Od razu rzuciłem się na łóżko i zacząłem tłuc pięściami w poduszkę. Dlaczego nie chcieli mi uwierzyć ten jeden raz? Jak na złość zadzwonił telefon. 
-Czego? - warknąłem, naciskając zieloną słuchawkę.
-Stało się coś? - po drugiej stronie usłyszałem zaniepokojony głos Niall'a.
-Rodzice. - powiedziałem krótko.
-Dalej sądzą, że wziąłeś narkotyki  i to wszystko ci się przywidziało? 
-Tak. A twoi jak zareagowali? 
-Udają, że nic się nie stało.
-Wkurzyli się, bo przyznałem im, że szukam informacji o demonach. 
-Nie martw się, ja też.

 _________________
Naprawdę myśleliście, że nie uciekną? Hmm interesujące. Tak więc tym zaczynamy part. II! Ten rozdział jest w chuj krótki i do tego mało interesujący ale chciałam wam pokazać ich rodziny. Następny rozdział w następny poniedziałek :)

Do zobaczenia ♥

2 komentarze:

  1. OSZ TY!
    DOPIERO W PONIEDZIAŁEK?
    TAK W OGÓLE TO ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!
    TRAFIŁAŚ W SAM ŚRODEK TARCZY!
    NIE WIEDZIAŁAM, ŻE ONI UCIEKNĄ ooooooooo_oooooooooooo
    ALE JAK|?!
    JAK UDAŁO IM SIĘ UCIEC?????
    NIE WYTRZYMAM DO PONIEDZIAŁKU ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam że nie uciekną od tego xD
    Po prostu się nie da.
    A Harry ma zjebanego ojca!
    I tak wgl to ja chyba umrę jak mam tyle czekać!!!
    TYDZIEŃ???
    Oł noł!!

    OdpowiedzUsuń