Kroczyłem
uliczkami Londynu do serwisu. W plecaku miałem mojego nieszczęsnego
laptopa. Dalej pozostawało dla mnie zagadką z kim wtedy pisałem
ale wiedziałem jedno. Ta osoba musiała mnie znać, nawet dobrze.
Wszedłem do błękitnego budynku i podszedłem do pani za kasą,
która była odwrócona do mnie tyłem.
-Przepraszam
miałem ostatnio jakieś problemy z laptopem i czy ktoś mógłby
się tym zająć... - kobieta się odwróciła, a mnie zamurowało.
Była
piękna. Miała kręcone włosy do ramion. Uśmiechnęła się
ukazując rząd białych zębów, a ja nie mogłem tego nie
odwzajemnić.
-Więc
w czym mogę pomóc? - spytała mnie.
Odchrząknąłem
i wyjąłem urządzenie z plecaka.
-Ostatnio
gdy przeglądałem internet, zrobił się biały ekran i tak jest do teraz. - odparłem.
Położyłem nieszczęsnego laptopa na ladzie i spojrzałem na plakietkę dziewczyny. Miała na imię Ashley. Ładnie.
-Panicz Louis już na Ciebie czeka. - powiedziała grobowym tonem.
Pokiwałem głową na znak, że rozumiem i przeskakując po dwa schodki, skierowałem się do pokoju chłopaka. Jako iż kobieta powiedziała, że mój przyjaciel na mnie czeka nie zawracałem sobie głowy pukaniem. Pewnym krokiem wszedłem do pokoju i ujrzałem Lou siedzącego na łóżku.
-Louis. - podszedłem kilka kroków do chłopaka, a on podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
Wyglądał okropnie! Ziemista cera, podkrążone czerwone oczy. Jego tęczówki straciły swój naturalny blask. Szybko znalazłem się obok niego, przytulając go mocno.
-Co się stało?
-Liam o-ona napisała mi list. - odparł cicho.
Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na chłopaka. On tak bardzo za nią tęsknił.
-Louis ja wiem, że jest ci ciężko po tej stracie. Eleanor była Twoją wielką miłością, Twoją dziewczyną i najlepszą przyjaciółką. Zdaję sobie sprawę z tego, że znałeś ją od dziecka i musiało Ci być bardzo przykro gdy dowiedziałeś się o jej śmierci ale jej już nie ma Louis. Przykro mi.
-Liam ja nie zwariowałem. Ona naprawdę napisała mi list. - brunet wcisnął mi do ręki kopertę.
Uśmiechnąłem się pokrzepiająco do chłopaka i spojrzałem na kopertę. Eleanor Calder napisane jej pismem.
-J-ja chyba ją otworzę. - odparł nagle chłopak i wyciągnął rękę.
-Jasne. - mruknąłem i oddałem mu jego list.
Louis wziął głęboki wdech i sprawnie otworzył kopertę. Wyciągnął kartkę złożoną na cztery części.
-Liam, ja chciałbym to przeczytać sam. - rzekł cicho.
-Oczywiście. - uśmiechnąłem się lekko.
Przed wyjściem przytuliłem jeszcze mocno Lou, po czym opuściłem jego dom.
*Oczami Louisa*
Wziąłem głęboki wdech i rozłożyłem kartkę.
-Cholera. - przekląłem pod nosem.
Wkrótce znalazłem ów złoty przedmiot. Okazał się być nim niewielki kluczyk. Przyglądnąłem mu się uważniej. Skądś go sobie kojarzyłem. Tylko skąd? Chwilę jeszcze przyglądałem się przedmiotowi w moich dłoniach i nagle doznałem olśnienia. Ten kluczyk Eleanor nosiła na szyi. Był dla niej bardzo ważny, bo otwierał dwie rzeczy: pamiętnik dziewczyny i skrzynkę w naszym domku na drzewie.
_________________
Hej :) Nareszcie wiemy kto napisał list. Ktoś ma może jakieś ciekawe teorie odnośnie czegokolwiek? A może pytania? Ja bardzo chętnie przeczytam i wyjaśnię niewyjaśnione :D Nie będę się rozpisywać, bo jest już późno. Następny rozdział proszę wyczekiwać za tydzień.
Do zobaczenia <3
***
Zapewne siedziałbym dłużej w tym serwisie rozmawiając i flirtując z piękną dziewczyną o pięknym imieniu, ale dostałem smsa od Louisa bym przyjeżdżał jak najszybciej. Tak więc oto teraz stałem przed drzwiami jego domu, pukając. Po chwili otworzyła mi ich gosposia Shakira. -Panicz Louis już na Ciebie czeka. - powiedziała grobowym tonem.
Pokiwałem głową na znak, że rozumiem i przeskakując po dwa schodki, skierowałem się do pokoju chłopaka. Jako iż kobieta powiedziała, że mój przyjaciel na mnie czeka nie zawracałem sobie głowy pukaniem. Pewnym krokiem wszedłem do pokoju i ujrzałem Lou siedzącego na łóżku.
-Louis. - podszedłem kilka kroków do chłopaka, a on podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
Wyglądał okropnie! Ziemista cera, podkrążone czerwone oczy. Jego tęczówki straciły swój naturalny blask. Szybko znalazłem się obok niego, przytulając go mocno.
-Co się stało?
-Liam o-ona napisała mi list. - odparł cicho.
Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na chłopaka. On tak bardzo za nią tęsknił.
-Louis ja wiem, że jest ci ciężko po tej stracie. Eleanor była Twoją wielką miłością, Twoją dziewczyną i najlepszą przyjaciółką. Zdaję sobie sprawę z tego, że znałeś ją od dziecka i musiało Ci być bardzo przykro gdy dowiedziałeś się o jej śmierci ale jej już nie ma Louis. Przykro mi.
-Liam ja nie zwariowałem. Ona naprawdę napisała mi list. - brunet wcisnął mi do ręki kopertę.
Uśmiechnąłem się pokrzepiająco do chłopaka i spojrzałem na kopertę. Eleanor Calder napisane jej pismem.
-J-ja chyba ją otworzę. - odparł nagle chłopak i wyciągnął rękę.
-Jasne. - mruknąłem i oddałem mu jego list.
Louis wziął głęboki wdech i sprawnie otworzył kopertę. Wyciągnął kartkę złożoną na cztery części.
-Liam, ja chciałbym to przeczytać sam. - rzekł cicho.
-Oczywiście. - uśmiechnąłem się lekko.
Przed wyjściem przytuliłem jeszcze mocno Lou, po czym opuściłem jego dom.
*Oczami Louisa*
Wziąłem głęboki wdech i rozłożyłem kartkę.
Drogi Lou!
Skoro to czytasz to znaczy, że nie ma mnie przy Tobie. Znaczy nie ma mnie tak materialnie, bo duchowo zawsze przy Tobie będę. Jestem bardzo daleko i naprawdę nie masz pojęcia jak za Tobą tęsknie! Za twoim uśmiechem, za twoimi błękitnymi oczami i za twoim głosem. Chciałabym byś znów mnie przytulił i chciałabym znów poczuć twe wargi na moich ale teraz to niemożliwe. Mam nadzieję, że u Ciebie i u chłopaków jest wszystko dobrze. Mam także nadzieję, że w końcu dowiedziałeś się kogo był ten zeszyt. Te teksty były piękne! Nie mam już zbyt dużo czasu. Obiecuję Ci, że jeszcze kiedyś się spotkamy tylko najpierw musisz poznać prawdę Lou...
Kocham Cię!
Eleanor
Siedziałem na moim łóżku z listem od dziewczyny w dłoni. Chciało mi się płakać ale chyba przekroczyłem limit łez na dobre kilka lat. Przeczytałem list jeszcze dwa razy. "Musisz poznać prawdę Lou...". Jaką prawdę? Czy to znaczy, że czegoś o niej nie wiedziałem? Złożyłem kartkę na cztery części jak zrobiła to moja ukochana i sięgnąłem po kopertę. Kiedy ją podniosłem coś złotego z niej wypadło i zatopiło się w śnieżnobiałej pościeli.Eleanor
-Cholera. - przekląłem pod nosem.
Wkrótce znalazłem ów złoty przedmiot. Okazał się być nim niewielki kluczyk. Przyglądnąłem mu się uważniej. Skądś go sobie kojarzyłem. Tylko skąd? Chwilę jeszcze przyglądałem się przedmiotowi w moich dłoniach i nagle doznałem olśnienia. Ten kluczyk Eleanor nosiła na szyi. Był dla niej bardzo ważny, bo otwierał dwie rzeczy: pamiętnik dziewczyny i skrzynkę w naszym domku na drzewie.
_________________
Hej :) Nareszcie wiemy kto napisał list. Ktoś ma może jakieś ciekawe teorie odnośnie czegokolwiek? A może pytania? Ja bardzo chętnie przeczytam i wyjaśnię niewyjaśnione :D Nie będę się rozpisywać, bo jest już późno. Następny rozdział proszę wyczekiwać za tydzień.
Do zobaczenia <3
o jejuuuuuu *-*
OdpowiedzUsuńjaki świetny pomysł z tym kluczykiem <33
no epik forever <33
nie pozostaje mi nic innego jak bić wielkie brawa :***
jejuuuuu kiedy następny?
wydaje mi się że Elka ma coś wspólnego z tym domem :D
ale to się okaże
no to do następnego <33
Jakim cudem duch pisze list?
OdpowiedzUsuńTo jest największa zagadka wieczoru...