piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział V

*Oczami Liama*
Widziałem jak przerażony Louis wraca, biegiem do nas.
-To już nie ten sam Niall - wysapał.
Przytaknąłem. Przygryzłem dolną wargę, starając się nie rozpłakać. Poczułem dłoń na ramieniu. Po chwili Harry wtulił się we mnie mocno. Słyszałem jego ciche szlochanie w moje ramię.
-Ale dawny Niall wróci jeszcze do nas prawda? - spytał się Zayn, łamiącym głosem.
Tomlinson spojrzał smutno na nas wszystkich i przytulił Mulata.
-Nie mam pojęcia - wyszeptał.
***
-Jesteś pewien? 
-Tak, Liam.
Pokiwałem głową na znak, że rozumiem. Jesy znów do nas przyszła. Chciała przekazać, że z Niallem, tym prawdziwym, wszystko jest w porządku. Później wspomniała o tym, że z dziewczynami pozbyły się demona przebranego za naszego przyjaciela, że możemy spokojnie wracać do domu. I tak o to szliśmy powoli w górę.
-Jesy mówi, że Niall się dzisiaj z nami skontaktuje.
Doszedł do mnie głos Lou. Kiedy doszliśmy do posesji, szybko weszliśmy do środka. Zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień. Rozeszliśmy się do pokoi. Rzuciłem się na łóżko, uprzednio sprawdzając czy moje rzeczy są w takim samym stanie w jakim je zostawiłem. Prawie zasnąłem, lecz przeszkodził mi w tym mój dzwoniący telefon.
-Słucham? - powiedziałem do słuchawki.
-Ciebie też miło słyszeć złotko - odgryzła się Eleanor.
-Co chcesz?
Przetarłem twarz dłonią.
-Jestem pod domem.
-Wybacz El, ale tak się składa, że nie ma mnie w...
-Pod domem na wzgórzu - przerwała mi ostro dziewczyna.
Zastygłem w bezruchu.
-Eleanor wyjedź stąd jak najszybciej - syknąłem do słuchawki.
-Nie ma mowy.
-Ale Louis nie jest jeszcze gotowy.
-Nie obchodzi mnie to! - Calder podniosła głos - Jestem pod domem, masz po mnie zejść jasne?
-Ale El... - nie dokończyłem zdania, gdy usłyszałem dźwięk skończonej rozmowy.
***
-Po co tu przyjechałaś?
-To chyba oczywiste.
Stałem przed domem wraz z Eleanor. Dziewczyna odpaliła papierosa i zaciągnęła się dymem.
-Nie, to nie jest oczywiste.
Przewróciła oczami.
-Oh Liam, Liam - zacmokała - Przyjechałam by wrócić do Lou. Mówiłam Ci o tym wiele razy, pamiętasz?
Zignorowałem jej pytanie.
-I co dalej?
-Pojedziemy do Londynu, znalazłam już nam dom. Oczywiście Louis pokryje koszty utrzymania.
Uśmiechnęła się.
-Myślisz, że w końcu nie zrozumie, że go wykorzystujesz?
Uśmiech znikł z twarzy dziewczyny.
-Nie wykorzystuje go - syknęła - Po prostu umiem się ustawić.
-To nie działa w ten sposób El.
-Zamknij się już. Teraz idź po Tomlinsona.


*Oczami Harry'ego*
Przyglądałem jak Louis, cały we łzach, przytulał się do jakiejś brunetki. Nie wiedziałem kim była dziewczyna, ani co się stało. Obudził mnie krzyk Lou i gdy zszedłem do salonu zastałem taki widok. Spojrzałem w stronę Liama, doszukując się wyjaśnień. Chłopak powoli podszedł do mnie.
-To Eleanor - szepnął w moją stronę - dziewczyna Louisa. Kilka lat temu miała wypadek, wszyscy myśleliśmy, że nie żyje.
Oh! Teraz wszystko wydawało się zrozumiałe. Spojrzałem jeszcze raz na scenę odgrywającą się przede mną. Tomlinson dalej szlochał w ramionach ukochanej. Usłyszałem kroki za mną. Odwróciłem się. Zayn przygryzł dolną wargę.
-Dlaczego Louis płacze? - spytał cicho.
Przesunąłem się lekko w bok, dając mu możliwość zobaczenia co się dzieje. Malik zamrugał kilka razy jakby nie mogąc w to uwierzyć. Szybko powtórzyłem mu słowa Liama.
-Wiem o niej Harry - powiedział mi kiedy skończyłem.
-Naprawdę? Znałeś ją już wcześniej?
Chłopak przełknął z trudem ślinę. Widziałem jak jego oczy zaszkliły się.
-Tak znałem ją już wcześniej. To ona znalazła twój notatnik, ten w którym pisałeś wiersze.
Mulat próbował uśmiechnąć się lekko, ale słabo mu to wyszło.
-Przepraszam Harry - szepnął, po czym pobiegł do swojego pokoju.
Czym prędzej pobiegłem za nim. Złapał go w połowie drogi. Złapałem za ramiona i mocno przytuliłem. Łzy leciały ciurkiem po policzkach czarnowłosego chłopca.
-Sh, wszystko będzie dobrze - powtarzałem starając się jakoś go uspokoić.
Zaprowadziłem go do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku. Wziąłem chusteczki i delikatnie wycierałem łzy.
-Przepraszam Harry.
-Shh, nic się nie stało.
Kiedy skończyłem, stan mojego przyjaciela dalej niewiele się zmienił. Wytarłem jedne łzy po to by zaraz pojawiły się następne. Westchnąłem, odkładając chusteczki. Najpierw muszę poczekać, aż się uspokoi. Przytuliłem go jeszcze raz, nucąc słodką, dziecięcą melodię mu do ucha.
-Harry muszę Ci coś powiedzieć - zaczął Malik po dłuższym czasie - ale boję się jak to przyjmiesz.
-Po prostu powiedz.
Posłałem ciemnookiemu najpiękniejszy uśmiech na jaki mnie stać.
-Obiecujesz, że nie będziesz zły?
-Obiecuję.
-Wiesz, że jesteś członkiem naszej elity, tak?
Przytaknąłem.
-Widzisz, Louisowi bardzo zależało żeby pozyskać osoby z każdym możliwym talentem.
-To wiem.
-I właśnie twoim talentem miały być te wiersze. Wiesz o czym mówię prawda?
Ponownie przytaknąłem.
-Szczerze to zapomniałem, że kiedykolwiek coś pisałem.
-Dlatego mieliśmy raz naradę. Co z Tobą dalej.
-Po co mi to mówisz?
-Chciałem żebyś wiedział.
Zayn przybliżył się do mnie. Nawet nie zauważyłem kiedy nasze twarze dzieliło kilka cali, a oddechy mieszały się ze sobą. Ostatnią rzeczą jaką zarejestrowałem były usta chłopaka napierające na moje własne.



______________________________________________________
Ojejciu :c
Przepraszam, że trzeba było tyle czekać T.T
Nie wiem na kiedy mam pisać następny (pewno za chwilę zacznę go pisać ale co tam xD), tak więc ktoś ma pomysł na datę?
Haha :3
Jeszcze raz najmocniej przepraszam i do zobaczenia :*
Kocham was <3

2 komentarze:

  1. Te fragmenty z Eleanor cholernie mi się podobają, pomysł jest świetny i inspirujący. Nie mogę doczekać się tego wątku <3
    Harry i Zayn? :o
    Ja myślałam że Lou i Zayn, teraz nic nie wiem ale to mi się podoba :D
    NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ DALSZEGO OBROTU SPRAW <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak patrzę na datę dodania tego rozdziału to mówię sobie:
    "O taki Mikołajkowy prezent" :)
    Może udałoby się odpalić nam jeszcze coś na sylwestra i święta? <333
    Byłoby super <33
    Rozdział cudowny, jak zawsze!
    Bardzo spodobał mi się pomysł z wątkiem miłości ^^
    No super <33
    Czekam na ciąg dalszy...
    Z NIECIERPLIWOŚCIĄ <333
    -K.

    OdpowiedzUsuń