*Oczami Harry'ego*
Kopnąłem kamyk leżący nieopodal. Potrzebowałem chwili ciszy i spokoju, więc postanowiłem, że pójdę sobie na mały spacer. Zaciągnąłem się mocno rześkim powietrzem. Wtedy usłyszałem szmer tuż za moimi plecami. Szybko się odwróciłem, jednak nikogo nie dostrzegłem.
-Jade, czy to ty? - zawołałem niepewnie.
Wyraźnie czułem czyjąś obecność. Bałem się spojrzeć za siebie. Wtem usłyszałem jakieś chrumknięcia i przestraszony odskoczyłem do tyłu. Oczywiście potknąłem się i upadłem. Nagle zza krzaków wyszła mała rodzina dzików. Wstałem i otrzepałem się z ziemi.
-Oh to tylko wy - mruknąłem, śmiejąc się delikatnie.
Żeby nie denerwować mamy-dzik, poszedłem w głąb lasu. Co jakiś czas odskakiwałem, odgłosy przyrody mogą wystraszyć. Szedłem pogrążony we własnych myślach, gdy nagle straciłem grunt pod nogami. Dosłownie! Wpadłem w pułapkę! W ziemi była wielka dziura! Nie za bardzo wiedząc co zrobić w takiej sytuacji, zrobiłem to co zawsze najlepiej mi wychodzi. Rzuciłem się na ziemię i zacząłem płakać. Nagle dostrzegłem mały, fioletowy obiekt, znajdujący się obok mnie. Otarłem łzy i podszedłem na czworaka bliżej. Była to fioletowa kokardka. Wyciągnąłem po nią rękę i delikatnie musnąłem ją opuszkami palców.
Młodziutka Jade stała w kółeczku razem z trójką pozostałych dziewczyn. Pierwsza odezwała się Perrie.
-Jestem Perrie i nie obchodzi mnie to co powiedzieli mi ci - zrobiła przerwę, krzywiąc się - ludzie, ja i tak jestem najlepsza z was wszystkich.
Reszta dziewczyn nie odezwała się ani słowem. Blondynka prychnęła, machnęła włosami i odeszła z kółeczka.
-Jestem Jesy - szepnęła nieśmiało szatynka - i mam nadzieję, że wszystkie zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami! - pisnęła entuzjastycznie.
-Nie licz na to - mruknęła Leigh-Anne i Jade jednocześnie.
-Ja jestem Jade i nigdy nie chciałam być w zespole, więc proszę dajcie mi spokój.
-Ja jestem Leigh-Anne - odezwała się ostatnia - i to tyle.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
Zamrugałem kilka razy. Złapałem kokardkę mocniej i wstałem z ziemi. Próbowałem podskoczyć by móc się wydostać z tej dziury. Udało mi się złapać brzegów. Podciągnąłem się na rękach i udało mi się! Byłem wolny! Po tym wszystkich czym prędzej pobiegłem z powrotem do domu.
*Oczami Zayna*
Przetarłem oczy ze zdumienia. Harry właśnie opowiadał nam wszystko co się zdarzyło.
-Więc kiedy tylko dotknąłeś kokardki pokazała ci się kolejna scenka z ich życia? - upewnił się Liam.
Lokaty pokiwał głową. Nagle dostrzegłem postać, która stała w drzwiach do salonu - Jesy. Uśmiechnąłem się do niej i pomachałem. Szatynka nawet nie odwzajemniła uśmiechu. Podeszła do mnie i wyciągnęła w moim kierunku pięść. Nie rozumiałem o co jej chodzi. Nelson zmarszczyła nosek i ujęła moją prawą dłoń, po czym wrzuciła mi w nią w nią tajemniczy przedmiot. Był to srebrny naszyjnik. Kiedy podniosłem wzrok dziewczyny już nie było. Przyjrzałem się ozdobie bardziej. Na naszyjniku była mała zawieszka - srebrny łabędź. Odchrząknąłem tym samym zwracając uwagę pozostałej dwójki.
-Co tam masz Zayn? - spytał Harry, przysuwając się w moją stronę na kanapie.
Pokazałem mu biżuterię. Styles ujął ją niepewnie.
-Skąd to masz?
-Przed chwilą była tu Jesy, podeszła do mnie i mi to dała.
Liam również do nas podszedł. Złapał delikatnie naszyjnik. Potem wszystko działo się tak szybko. Payne wydał z siebie zduszony krzyk i upadł na podłogę. Zaczął się wiercić, kopać. Harry starał się go uspokoić, a ja szybko pobiegłem na górę. Wpadłem do pokoju Louisa. Kiedyś go dzielił ze mną, teraz dzieli go z Eleanor.
-Zayn to ty? - usłyszałem szept Lou.
Chłopak wstał i podszedł do mnie.
-Zaynie, shhh, już wszystko dobrze.
Tomlinson przytulił mnie mocno. Wtuliłem się w niego, czując miłe ciepło bijące od przyjaciela. W sumie od incydentu nie rozmawialiśmy ze sobą, a on zajął się swoją dziewczyną. Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, że płacze. Louis głaskał mnie uspokajająco po plecach. Trochę zajęło mi uspokojenie się.
-Czy teraz mi powiesz co się stało?
-Liam, on upadł i ja nie wiedziałem co robić i przybiegłem do ciebie, zostawiając Harry'ego - głos zaczął mi się łamać.
-Okej Zayn, już jest wszystko okej. Pójdę zobaczyć co z Liamem i zaraz do Ciebie wrócę dobrze?
Przytaknąłem i usiadłem delikatnie na łóżku, tak by nie obudzić śpiącej szatynki. Chłopak cmoknął mnie przelotnie w usta i wyszedł z pokoju. Oh gdyby tylko wiedział ile taki zwykły buziak dla mnie znaczy.
______________________________________________________
Hej :)
Oto kolejny rozdział :3
I wgl muszę wam powiedzieć coś, co chciałam powiedzieć od dłuższego czasu tylko zawsze zapominałam xD
Otóż zrobiłam ładnie zakładkę "Bohaterowie" i jestem cholernie ciekawa, który z tamtejszych cytatów przypadł wam do gustu najbardziej i jak podobają się wam wybrane gify (dwa gify "demonicznego little mix" robiłam sama więc jestem po prostu niezmiernie ciekawa czy widać w nich jakąs różnicę itd)
To chyba tyle :3
Do zobaczenia <3
Cholernie mi się podoba to wspomnienie z Little mix *-*
OdpowiedzUsuńJest takie cudowne i oby takich więcej *-*
Co do relacji Zayna i Louisa to strasznie mnie to ciekawi bo to wszystko jest jakieś skomplikowane :o
I wgl fajnie by było przeczytać o czymś jeszcze z życia Little mix i super by było jakąś mroczną scenę wrzucić *-*
Lecę obczaić tych bohaterów i dam znać :*
Jejku strasznie lubię ten twój mroczny klimacik, który ciągle tu utrzymujesz, hihi ^^
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja też nie rozumiem o co chodzi z Louisem i Zaynem, oni jakoś zawsze sprawiają wrażenie hmm, jakoś odległych od reszty. Sama nie wiem co chcę przez to powiedzieć, hahah :D
Z tych cytatów najbardziej podobają mi się te:
"► Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz. ◄" <3
"► Są momenty w życiu gdy nie potrzebujesz słów pocieszenia, lecz świadomości i poczucia, że jesteś dla kogoś ważny. ◄"
"► Są momenty w życiu gdy nie potrzebujesz słów pocieszenia, lecz świadomości i poczucia, że jesteś dla kogoś ważny. ◄"
Wow te gify na których są kreski robią naprawdę ogromne wrażenie!!
Pisz sybciutko, bo jestem ciekawa co dalej! <33
-K.