piątek, 25 marca 2016

Rozdział X

*Oczami Liama*
-Myślisz, że nam się uda? - spytałem na głos chłopaka siedzącego obok.
-Cóż..trudno stwierdzić, ale trzeba być dobrej myśli.
Przytaknąłem. Od godziny sklejaliśmy lusterko Perrie. W życiu bym nie pomyślał, że to będzie takie monotonne zajęcie. Jednak było widać efekty.
-I co teraz?
-Zostawimy je tak na całą noc by klej mógł dobrze wyschnąć.
***
Kiedy się obudziłem od razu poszedłem zobaczyć stan lusterka. Poczułem jak tracę grunt pod nogami, kiedy spostrzegłem, że nigdzie go nie ma. Zacząłem gorączkowo przeszukiwać całą kuchnię.
-Louis zabrał je wczoraj wieczorem do piwnicy.
Usłyszałem za sobą. Odwróciłem się. To był Zayn. Miał podkrążone oczy i strasznie popękane usta. Ubrany był w szary, rozciągnięty sweter, który należał kiedyś do Tomlinsona. Podziękowałem mu za tę cenną informację i zszedłem do piwnicy. Były już tam przygotowane świeczki oraz czarna farba plakatowa. Było wcześnie ale mimo wszystko postanowiłem się wziąć za robotę. Znalazłem jakiś niewielki pędzelek w mojej torbie i narysowałem wielki okrąg. W środku znajdowała się pięcioramienna gwiazda. Podczas rytuału każdy z nas będzie stał na jednym z ramion. Z kolei w środku będą znajdować się cztery elementy dane nam od dziewczyn, jako dary dla nich. Z tego co udało mi się wyczytać rzeczy znajdujące się pośrodku gwiazdy mają za zadanie przywołać demona i wskazać mu drogę. Kiedyś jako dary składano w ofierze zwierzę, bądź człowieka. Jednak dziewczyny stwierdziły, że ich przedmioty są wystarczające. Wzdrygnąłem się gdy usłyszałem skrzypnięcie otwieranych drzwi.
-Widzę, że już od samego rana ciężko pracujesz.
Powiedziała Leigh-Anne i oparła się o framugę.
-Nie ma czasu na leniuchowanie.
-Nareszcie po tylu latach... - dziewczyna podeszła bliżej -...będę wolna.
-A co dalej?
-Słucham?
-No co dalej mamy robić? Chciałyście byśmy was wyswobodzili ale co z pierwotnymi demonami...
-Należy je zniszczyć! - krzyknęła oburzona.
-No tak ale, jak mamy to zrobić bez waszej pomocy?
Pinnock zaśmiała się.
-Oh głuptasie, oczywiście, że wam pomożemy!
-Ale...
-Coś wykombinujemy.
-Leigh-Anne skąd u Ciebie ten nagły pozytywizm?
Kiedy przez dłuższy czas nie uzyskałem odpowiedzi, odwróciłem się lecz dziewczyny już ze mną nie było. Zacząłem się zastanawiać. Z wiedzy jakiej posiadałem wiedziałem, że teraz po rytuale uwolnienia dziewczyny odejdą na dobre. Czy tego chciałem? Dzięki nim to wszystko sprawnie funkcjonowało.



*Oczami Harry'ego*
Powiedzenie, że byłem zdenerwowany było niedopowiedzeniem. Byłem cholernie zestresowany, że z tego wszystkiego robiło mi się niedobrze. Każdy się krzątał dookoła. Najpierw mieliśmy problem żeby wyciągnąć Zayna z pokoju. Teraz musieliśmy coś zrobić z Eleanor.
-El kochanie - szczebiotał Louis od rana - zobacz jaka ładna pogoda. Nie miałabyś ochoty przejść się na spacer?
Było mi jeszcze bardziej niedobrze od tych ich słodkich słówek. Kątem oka cały czas przyglądałem się Zaynowi. Wiedziałem jak go to boli. Jednak dziś nie okazywał żadnych emocji. Po długich godzinach nareszcie udało nam się wygonić pannę Calder. Kiedy tylko zatrzasnęły się za nią drzwi całą piątką pobiegliśmy do piwnicy niczym dzieci. Rozłożenie wszystkich potrzebnych przedmiotów nie trwało zbyt długo. Liam zaczął szukać odpowiedniej strony w księdze zaklęć. Każdy z nas miał kwestię do powiedzenia. Louis zaczynał, potem był Niall, ja, Liam i na końcu Zayn. Payne powiedział nam gdzie dokładnie mamy stanąć i położył wszystkie cztery elementy w środku. Posypał je delikatnie czymś w rodzaju prochów. Wolałem się nie pytać skąd to ma. Rozdał jeszcze każdemu z nas szpilkę i stanął we właściwym miejscu.
-Zaczynamy?
Wszyscy przytaknęliśmy. Louis odchrząknął.
-Daemones, monstra, manes, nos autem in medio et nonnunquam vere vincere possunt* - mruknął z zamkniętymi oczami.
Po czym wziął szpilkę i wbił ją w sobie w kciuk by poleciała kropelka krwi, która spadła na ziemię. Szatyn otworzył oczy. Obejrzał się wszystko wydawało się normalne. Nagle dookoła niego pojawiły się wysokie płomienie. Chłopak został uwięziony. Słychać było kilka pisków i zduszonych okrzyków.
-Nie panikujmy - zaczął Liam - najwidoczniej tak ma być.
Przytaknęliśmy, sparaliżowani strachem. Następny miał Niall. Chłopak głośno przełknął ślinę. Przymknął powieki.
-Im 'non rabidus. Differt a re mea tua sunt.*
On również spuścił kroplę krwi na podłogę. Znów zapłonął ogień. Nikt tym razem nic nie powiedział. Wiedziałem, że teraz moja kolej. Byłem tak zestresowany jak jeszcze nigdy. Wziąłem głęboki oddech.
-Suspendisse dosis discrimen medicina venenum* - powiedziałem w nieznanym mi języku, jąkając się delikatnie.
Trzęsącymi się dłońmi ukłułem się. Czerwona kropka szybko pojawiła się na podłodze. Nie musiałem długo czekać na pojawienie się płomieni. Co najdziwniejsze wcale nie było mi od nich w jakikolwiek sposób gorąco.
-Animam velis impendere ideae sunt. Alterius* - wypowiedział szybko Liam.
Zrobił wszystko z taką prędkością, że nim zdążyłem się ocknąć nadeszła kolej Zayna. Chłopak zaczął coś mówić, lecz głos załamał mu się w połowie zdania.
-Ja chyba nie jestem w stanie tego zrobić - załkał, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
Wszyscy zaczęliśmy go wspierać. Przez chwilę miałem wrażenie, że płomienie zaczęły znikać.
-Zayn, nie możemy teraz przestać! - ktoś krzyknął.
Zapadła głucha cisza. I wtedy odezwała się jedyna osoba w tym pomieszczeniu, która mogła uratować sytuację.
-Zayn, skarbie spójrz na mnie - zaszczebiotał wesoło Louis - Posłuchaj, wszystko teraz zależy od Ciebie, wiesz? Możesz to zrobić.
Jednak Mulat w ogóle nie reagował na słowa chłopaka.
-Kocham Cię - powiedział nagle.
-Słucham? - Zayn wydawał się ożywiać.
-Kocham Cię i obiecuję, że jeżeli teraz nam się uda ten rytuał to porzucę dla Ciebie Eleanor. To nie ona, lecz ty jesteś dla mnie najważniejszy. Przepraszam, że tyle musiałeś wycierpieć bym w końcu to sobie uświadomił.
Wszystkich nas zamurowało. Każdy z nas wiedział o ich relacji, ale nikt nie spodziewał się takich wyznań po Lou. Malik potrząsnął głową i wytarł łzy. Wziął głęboki oddech.
-Maleficum semel conatus est claudere oculos perpetuo intuens palpebris illius mente habui.*
Jego płomienie zaczęły się już wznosić w trakcie wypowiadania zaklęcia. Ogień zaczął powoli zbliżać się do środka, do darów. Właśnie w tym momencie drzwi od piwniczki otworzyły się z hukiem i Eleanor wpadła do środka. Weszła do środka pentagramu bez problemu.
-A więc to tak! - krzyknęła.
-Eleanot, proszę wyjdź ze środka... - zaczął Liam, lecz ona ostro mu przerwała.
-ZAMKNIJ SIĘ! Nie z Tobą chciałam porozmawiać. Ty... - odwróciła się do Louisa - ty podła kreaturo! Kochałam Cię a ty przez cały czas mnie zdradzałeś i to jeszcze z nim! - w tym momencie spojrzała na Zayna.
-KOCHAŁAŚ GO?! Przestań kłamać Eleanor! Miał Ci pomóc spłacać twoje długi i nic więcej!  A TERAZ WYNOŚ SIĘ! - Niall również włączył się do rozmowy.
Dziewczyna tylko się zaśmiała, a ogień ją otaczający płonął coraz to mocniejszym blaskiem i był coraz wyżej i wyżej. Odwróciła się do Malika.
-Na twoim miejscu bym uważała. Kto wie czy on już nie ma kogoś na boku, no bo, bądźmy szczerzy, nie jesteś najlepiej zbudowany i te twoje dziwne milczenie...
-Hej! Nie waż się tak odzywać do miłości mojego życia - zakrzyknął Lou.
Później już płomienie przysłoniły mi widok. Dalej słyszałem ich kłótnie, czyjś szloch, jak mniemam Zayna, i przeraźliwy krzyk Calder. Lecz te głosy z każdą chwilą stawały się coraz bardziej odległe, a wkrótce jedynym dźwiękiem dobiegającym do moich uszu było trzaskanie ognia niczym w kominku.



*Daemones, monstra, manes, nos autem in medio et nonnunquam vere vincere possunt. - Demony, potwory, duchy one istnieją naprawdę, wewnątrz nas i czasami to one wygrywają. 
*Im 'non rabidus. Differt a re mea tua sunt. - Nie jestem szalony. Moja rzeczywistość różni się od twojej.  
*Suspendisse dosis discrimen medicina venenum. - Różnicą pomiędzy lekarstwem a trucizną jest zalecana dawka. 
*Animam velis impendere ideae sunt. Alterius. - Są takie idee, dla których warto poświęcić życie. Cudze.
*Maleficum semel conatus est claudere oculos perpetuo intuens palpebris illius mente habui. - Pewna wiedźma próbowała raz zamknąć oczy, lecz jej wyobraźnia nie miała powiek i gapiła się na nią ciągle. 

______________________________________________________
Tak oto kończymy sezon 3! Więc teraz tydzień przerwy, w którym będę mieć chwilę wytchnienia na nowego bloga i lecimy tutaj z pełną parą :)
Teraz kilka sprostowań:
1) Nie znam się na pentagramach lecz gdzieś było napisane, że pentagram w kółku (taki jak na rys. wyżej) ma swoją własną nazwę, ale jeśli mam być szczera to jest po północy i ani nie miałam ochoty szukać tej nazwy ani jakoś za specjalnie nie mogłam tego znaleźć. Tak więc zostaje pentagram w okręgu xD
2) Jeśli chodzi o zdania w łacinie. Nie znam ani słowa po łacinie (choć znam kilka, które mogą być łacińskie ale czy są? Nie mam pojęcia) więc korzystałam z tłumacza a z doświadczenia wiem, że nie zawsze tłumaczy tak jak powinien więc jeżeli coś tu nie pasuje to bardzo przepraszam :> Jakby coś na dole jest napisane jak to powinno brzmieć. 
Nie wiem co chcę tu jeszcze napisać. Może tak po krótce co nas czeka? Otóż:
-scena +18 tym razem Zouis :>
-walka z prawdziwymi demonami domu
-możliwe, że kilka rozdziałów więcej (ciągle nie jestem pewna czy zmieszczę się w tej ustanowionej 'X')
-na pewno 2 zakończenia/epilogii
-możliwe, że nowy wygląd bloga (to wszystko wina Karoliny M. xD)
Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć by nie zdradzić za wiele :)
Jeśli są jakieś wątki, które was interesują bądź wręcz zasługują na rozwinięcie/wyjaśnienie, możecie napisać o nich teraz :3
Bo szczerze zamierzam przeczytać to całe ff od początku by kończąc je nie pominąć nic bez wyjaśnienia :)
No więc to chyba tyle, strasznie się rozpisałam ale bardzo często zapominam co chcę umieścić w tej notatce od autora na końcu a dzisiaj nie chciałam o niczym zapomnieć xD
Tak więc to tyle,
DO ZOBACZENIA ZA TYDZIEŃ <3
Kocham Was :*







P.S. Do Karoliny S. Nie śpiesz się z komentowaniem tego, bo na twoje komentarze mogę czekać całą wieczność :3 <3

2 komentarze:

  1. Zacznę od końca XD
    W tej przerwie też zamierzam przeczytać to opowiadanie od nowa ;*
    Zmienianie wyglądu jest super :D
    Te łacińskie zdania są boskie i w tłumaczeniu na polski i w orginale *-*
    Eleanor mnie wkurza i oby zniknęła w kolejnej częsci bo ona niszczy Zayna XD
    A Zayna znów mi najbardziej szkoda ze wszystkich...
    A Louis w końcu zachował się super i ma dużego "+" ode mnie ;)
    Sam ten rytuał jest owiany taka grozą i tajemniczościa i to super jest *-*
    Nie mogę doczekać się ich dalszych przygód! Wciąż mam nadzieję że dziewczyny wrócą do żywych i opowiedzą im całą historię która mnie tak ciekawi.. Ale przydałoby się trochę strachu więc te złe demony są tu idealne *-*
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za informację na końcu, hahaha.
    Staram się jak mogę. :)
    Jeju już jak zobaczyłam ten symbol to wiedziałam, że ten rozdział będzie super.
    Ostatnio nałogowo czytam horrory i kryminały i ten blog idealnie mi się wpasował w nowe klimaty razem z demonami itp.
    No po prostu perełka. <3
    Dziękuję i czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń