środa, 6 kwietnia 2016

Prolog

-Chcesz w jakiś sposób uczcić jej pamięć?
-Nie.

***

Zayn odchylił szyję, dając większe pole do popisu Louisowi. Chłopak zassał skórę zaraz za uchem mulata, tworząc malinkę. Malik zacmokał, ręką odtrącając szatyna.
-Stało się coś?
-Nie mogę przestać o niej myśleć.
Tomlinson westchnął i przetarł dłonią włosy.
-To była moja dziewczyna, a ty przejmujesz się nią bardziej niż ja – mruknął chłopak.
Brunet burknął coś pod nosem i przymknął oczy. Wspomnienia z rytuału przemiany przeleciały mu pod powiekami. Znowu widział Eleanor płonącej żywym ogniem, słyszał jej krzyk przepełniony bólem. Zacisnął mocno oczy i zasłonił uszy. Ocknął się kiedy poczuł ramiona, obejmujące go od tyłu.
-Przestań o tym myśleć – mruknął mu partner do ucha.
-Nie mogę.
-Możesz.
-To była nasza wina Louis, jak możesz być taki spokojny z tym wszystkim co się stało?
Szatyn cmoknął chłopaka w policzek, unikając odpowiedzi.
-To nie była nasza wina tylko jej, mogła być na spacerze ale wolała tu wrócić.
-Powinniśmy zamknąć drzwi na klucz.
-Zayne nie cieszysz się?
Brunet zamrugał kilka razy, nie za bardzo rozumiejąc.
-Nareszcie możemy być razem, a Ty martwisz się o nią? – w głosie Louisa dało się wyczuć zranienie.
-To nie tak, ale Louis to nie była zwykła śmierć! – chłopak wstał gwałtownie z łóżka i przeszedł na drugi koniec pokoju – Myśmy ją złożyli w ofierze!
-Przez przypadek! To nie nasza wina! Przestań dramatyzować!
-Nic po niej nie pozostało! Prochy, ciało, NIC! ROZUMIESZ TO?!
Sytuacja w pokoju stawała się coraz bardziej napięta. Obydwoje dyszeli ciężko jakby właśnie przebiegli maraton. Obydwoje czuli się zranieni, odrzuceni. Przecież teraz powinno już być dobrze. Dlaczego nie jest? Dlaczego kłócą się o takie pierdoły? I to w dodatku o nią? Louis podszedł zrezygnowany do chłopaka i cmoknął go przelotnie w usta.
-Kocham Cię – szepnął.
Opuścił pokój zostawiając mulata sam na sam ze swoimi myślami.
-Też Cię kocham – mruknął chłopak do pustego pokoju.
Licząc na to, że Louis mógłby to usłyszeć.

***

Niall siedział w swoim pokoju przy otwartej walizce. Wyjął wszystkie ubrania jakie posiadał oraz kilka innych rzeczy. Na dole była mała kieszonka. Wyciągnął z niej plik zdjęć. Usiadł na łóżku i przyjrzał się pierwszemu. Był na nim pięcioletni on razem ze starszym bratem. Blondyn odłożył fotografię, a jego wzrok powędrował na otwarte okno. Podszedł bliżej. Przyjrzał się gwiazdom. Kiedy był młodszy babcia powiedziała mu, że w gwiazdach jest wszystko. Nasze pragnienia, marzenia, lęki. One czytają z nas jak z otwartej księgi. Po śmierci Grega babcia powiedziała mu, że on też tam jest. Wysoko na niebie jako gwiazda, która świeci jak najmocniej specjalnie dla niego.
-Oh Greg – mruknął chłopak – gdybyś wiedział co ja teraz wyprawiam pewno zacząłbyś się śmiać. Mówię teoretycznie, bo mało zapamiętałem prawdziwego Ciebie. Zachorowałeś szybciej niż ktokolwiek, by mógł się spodziewać. Pamiętam tylko jak leżałeś na tym szpitalnym łóżku, wokół Ciebie było pełno rur i kabli. Pamiętam te wszystkie maszyny, których nazw do dziś nie potrafię wymówić, te dziwne, przygnębiające dźwięki jakie wydawały.
Niall nie wiedział, że płakał przez całą swoją przemowę, dopóki jedna z łez nie skapnęła na jego dłoń. Jednak nie przejmował się tym. Mimo łamiącego się głosu dalej prowadził swój monolog.
-Mama zawsze powtarzała, że lubiłeś grać w piłkę nożną w ogródku i, że jak usłyszałeś, że będziesz mieć brata ucieszyłeś się, że nareszcie będziesz miał z kim grać. Szkoda tylko, że nie zdążyliśmy spełnić tego marzenia.  Babcia powiedziała, że będziesz zawsze świecić na tym niebie dla mnie, i że nieważne gdzie będę wszędzie będę mógł Cię zobaczyć. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy jako gwiazdka.  Szkoda tylko, że umarłeś w dzień moich urodzin, dokładnie pięć lat później.

***

Harry siedział w drugim pokoju i cały czas przysłuchiwał się rozmowie Zayna i Louisa. Czuł się dziwnie, czuł zazdrość. „Nie, to niemożliwe.” – pomyślał. Lecz kiedy słyszał ciche jęknięcia bruneta, dostawał ataku szału. To on powinien być tam z mulatem nie Tomlinson. Przecież on wybrał . Harry westchnął na myśl o szatynce. Nie była najlepsza, ale najgorsza też nie. Popełniła kilka błędów, lecz czy nie powinno jej się wybaczyć. Teraz to i tak za późno. Styles ocknął się kiedy usłyszał trzaskanie drzwiami w sąsiednim pokoju. Louis wyszedł? Na jego twarzy pojawił się szatański uśmieszek. Cicho, niczym myszka, zakradł się do pomieszczenia. Zastał tam Malika z głową w poduszkach. Długo się wahał co powinien zrobić, jednak w końcu się zdecydował. Ułożył się koło mulata. Oczywiście materac musiał zaskrzypieć pod jego ciężarem, lecz Zayn nawet nie drgnął. Szatyn zaczął delikatnie całować go po karku. Poczuł dumę kiedy chłopak mruknął zadowolony. Jego ręce zaczęły zjeżdżać po plecach mulata. Zagryzł wargę. Nie był pewien do jakiego stopnia mógł się posunąć. Niepewnie wsunął dłonie pod koszulkę Malika, na co on syknął.
-Masz cholernie zimne ręce Lou – mruknął.
Harry zacisnął mocno powieki. Nie wypada płakać w takim momencie nawet jeśli te słowa w pewien sposób go zabolały. Był już przecież tak blisko celu. Chłopak, który znajdował się pod nim, obrócił się. Tym samym wywołał delikatny powiew wiatru, lecz wystarczający by zgasić świeczkę, która była jedynym źródłem światła w pokoju. Styles nie mógł uwierzyć w swoje własne szczęście. W duchu dziękował. Pewnym ruchem zerwał koszulkę z Zayna i wbił się w jego usta. Kiedy się od siebie odsunęli na korytarzu dało się słyszeć czyjeś kroki.
-Harry wiem, że to ty. Jestem prawie pewien, że Louis postanowił wrócić. Idź do siebie, porozmawiamy jutro – szepnął brunet.
Szatyna zamurowało. Skąd on to…? 
-Szybko Harry, idź! – krzyknął szeptem.
Chłopak jakby wybudził się z transu. Niczym poparzony odskoczył od Malika i wybiegł z pokoju. Tymczasem Zayn rzucił się na poduszki, zastanawiając się co dalej zrobić.

***

Liam siedział w piwnicy. Na podłodze dalej widniał pentagram oraz ślady krwi, których nie dało im się domyć. Chłopak siedział w kącie. Rytuał uwolnienia się udał. Tydzień zajęło demonom ostateczne uwolnienie się. Przez tydzień nieprzytomni leżeli w piwnicy, czekając aż przestaną być żywymi portalami. Payne wyczytał, że dziewczyny miały dwie opcje. Albo zostać z powrotem ludźmi i skończyć swoje zaczęte życie w innej epoce, bądź zostać duchami. Zastanawiał się co wybrały. Czy wszystkie wybrały to samo? Czy może każda z nich zdecydowała inaczej? Wstał ze swojego miejsca i przeszedł na środek.
-Oh Eleanor – mruknął – Na co Ci to było?
Dziewczyna przez całkowity przypadek została złożona w ofierze. Szatyn westchnął zastanawiając się czy ma to jakiś związek z życiem, które wybrały dziewczyny. „Może gdyby któraś z nich chciała przeżyć jeszcze raz, wtedy potrzebowała by ludzkiego ciała jako ofiary?”. Pomysłów na to miał mnóstwo i z każdą sekundą coraz to nowsze, ciekawsze i dziwniejsze przychodziły mu do głowy. Usłyszał kroki na piętrze i podniósł głowę. Co dalej z nimi? Co jeśli tego nie przeżyją? Było tak wiele pytań i żadnej odpowiedzi. Chłopak stał jeszcze przez pewien czas, wpatrując się w ściany kiedy do jego uszu doszedł dziecięcy śmiech. Ciarki przeszły go po plecach. To nie mogło znaczyć nic dobrego. Kiedy chichot ucichł, powoli odwrócił się w stronę drzwi. Podskoczył jednak nikt tam nie stał. Przygryzł wargę. Coś mu się nie zgadzało. Wtedy po jego lewej stronie coś skrzypnęło. Oddech uwiązł mu w gardle. A co jeżeli to są ostatnie minuty jego życia? Wziął głęboki oddech i spojrzał w tamtym kierunku. Ukryte drzwi! Zaklejone były tapetą piwnicy i nie miały gałki. „Nie powinienem tu wchodzić.” – pomyślał robiąc pierwszy krok naprzód. W środku panowały egipskie ciemności. Wydawało by się, że światło jest wręcz zjadane przez panujący tu mrok. Wyciągnął z kieszeni paczkę zapałek i, trzęsącymi dłońmi, odpalił jedną z nich. Wydał z siebie zduszony krzyk kiedy spojrzał na ścianę przed sobą. Czerwoną farbą było napisane:
  „Skoro udało Ci się dojść, aż tu zaraz potwory się zbudzą ze snu.”.
Problem polegał na tym, że to nie przypominało czerwonej farby. Wtedy zobaczył martwe ciało leżące w kącie pokoju. I wydawało mu się one nazbyt znajome.




____________________________________________________________________
Tak, o to zaczynamy!
A teraz proszę posłuchajcie mnie moje kochane robaczki :3
Zaczynamy czymś co nazwałam prologiem. Od teraz będę tak pisać, ponieważ moim zdaniem wygląda to bardziej profesjonalnie, i ten sposób jest zdecydowanie wygodniejszy dla mnie :)
Eleanor zniknęła na dobre :D
A TERAZ WIELKI KONKURS
Polega on na tym, że osoba, która zgadnie z jakiego filmu jest ten cytat:  „Skoro udało Ci się dojść, aż tu zaraz potwory się zbudzą ze snu.”, dostanie dedykację przy kilku następnych rozdziałach (albo przy całym sezonie?), tak wiem marna nagroda ale nic lepszego nie wymyślę :>
Żeby było łatwiej dam podpowiedź: Ten film nie jest żadnym horrorem, si-fi i inne takie :) Jest dość łagodny :>
Jestem ciekawa czy zgadniecie, jak nie nic się nie stanie ;>
Rozdział 1 już wkrótce, a ja się z wami żegnam na razie :*

Luv ya :*

2 komentarze:

  1. Swój komentarz napisze w punktach ponieważ mam tu wiele do powiedzenia :)
    1. Dobrze, że zmieniałaś formę pisania z 1 na 3 bo dużo lepiej mi się to czyta
    2. Widzę, że stosunki Zayna i Louisa się znacznie poprawiły :D
    3. Jest! Eleanor umarła! Bogu dzięki bo takiej postaci jeszcze nie spotkałam XD
    4. Ta chłodna postawa Louisa jest dziwna ale chodzi o El więc no :D
    5. Złożenie ofiary.. podoba mi się :*
    6. Cała część z Niallem jest bardzo smutna i pięknie opisana. Współczuję mu :(
    7. Co ten Harry? :o Najbardziej mnie zaskoczył ze wszystkich chłopaków
    8. Liam jak zwykle zajmuje sie poważnymi sprawami. Ja bym się bała siedzieć w tej piwnicy ale no XD
    9. Ten cytat z filmu jest super *-*
    10. Krew? Znajoma osoba? Boję się...
    11. Jestem ciekawa wyboru dziewczyn
    Co do konkursu... Filmów jest mnostwo i nawet nie wiem za jaki gatunek się zabrać. Nie mam pojęcia więc liczę na więcej podpowiedzi
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przejście z narracji pierwszoosobowej na trzecioosobową jest według mnie dobrym posunięciem z twojej strony. Naprawdę fajnie jest czasami coś zmienić ;) Korzystasz na tym zarówno ty jak i czytelnicy, bo możemy poznać cię z innej perspektywy, haha :))
    Jeju nie jestem wielką fanką filmów i cholernie ciężko będzie mi przypasować ten krótki cytat do czegokolwiek... Jedyne co mi się z tym kojarzy to jakieś filmy typu: "Pijawki", albo "Szczęki" (wybacz tak jak mówiłam nigdy nie oglądałam zbyt wielu produkcji, także te mizerne przypuszczenia pewnie będą błędne hahaha) XD XD
    Jeju relacje tych chłopaków są takie skomplikowane i czasami takie dziwne, że już sama nic z tego nie rozumiem... Dobrze, że chociaż Zayn i Louis jakoś zmierzają w "dobrym kierunku". :D XD
    To co pisałaś o Niallu ;_;
    Rany wzruszyłam się kompletnie czytając to no po prostu... :(
    I znowu mrok tego opowiadania sprawia, że chcę więcej!
    Do zobaczenia :)
    -K.

    OdpowiedzUsuń